Moje malarstwo wynika z fascynacji powierzchniami skorodowanymi, zniszczonymi, uległymi destrukcji, mającymi ślady użytkowania i upływającego czasu.
To, co mnie interesuje, to nie naturalistyczne odtworzenie tych powierzchni na obrazach, tylko naśladowanie procesów doprowadzających do ich niszczenia. Twórcza ekspresja będąca wyrażeniem emocji i kontrolowany szereg działań intuicyjnych prowadzi do powstania zaskakujących i nieprzewidywalnych, nawet dla mnie, ich twórcy, prac malarskich.
Autentyczność powstałej formy, jej faktura i struktura ze swoimi niedoskonałościami i surowością, nie upiększona, autonomiczna, bez odniesień do konkretnej rzeczywistości, realizowana jest wieloetapowo na zasadzie: zamaluj – zmyj – domaluj.
Obraz wielokrotnie powraca do swojego początku by nabrać nowego rozpędu. Wszystko odbywa się w procesie eksperymentu malarskiego, jakby „dialogu” działań artysty z obrazem. Na każdym etapie widoczne są ślady, blizny poprzednich działań.
Nie mam z góry wyobrażonego obrazu, nie wiem też, jak będzie wyglądał na koniec. Zakończenie pracy nad obrazem to stan ekscytacji odkrywcy, to poczucie radości stworzenia czegoś nowego, czegoś co otwiera nowe, nieznane obszary mojej wyobraźni.